Właśnie wsiadłam do taksówki po wielogodzinnym locie z wakacji.
Naładowana pozytywnymi emocjami.
Dobrymi wrażeniami i cudowną energią rajskiej Bali.
Rzeczywistość…
Kiedy tylko usadowiliśmy się wygodnie w aucie, rozpoczął się początek wrażeń.
Po pierwsze usłyszeliśmy, że pan musiał wykonać trzy koła wokół lotniska, bo tu nie wolno parkować.
Parking został źle przemyślany.
Jak nie zdążysz w 10 minut musisz zapłacić za każdy przejazd osobno.
A nasz samolot się spóźnił…
Przeszkody na drodze
Potem okazało się, że na obwodnicy są roboty drogowe, jest zwężenie i trzeba stać w korku.
Więc dzięki panu wiemy, żeby jechać inną drogą.
Eter napawa „optymizmem”?
W radiu powiedzieli, że na autostradzie był wypadek, są ofiary i cała plejada aut stoi w miejscu.
Objazd będzie przewidziany już za 30 minut.
Potem poinformowano, że tysiące uchodźców szturmują granice wielu krajów Europy i że to musi się dla nas skończyć źle.
Następnie, że kolejny polityk jest skorumpowany i okradał kraj.
Kiedy skończyły się wiadomości w radio, pan taksówkarz kontynuował.
Powiedział, że w Gdyni jest Festiwal Filmowy.
Łał, myślę sobie, a jednak jakieś dobre wieści!
Po czym opowiedział o wiezionej, przez siebie wczoraj, aktorce i filmie, który walczy o statuetkę.
Film jest o nowotworze i umieraniu…, tak dla zmiany nastroju.
Dalej trąbiący kierowcy.
Kolejne „wspaniałe” wieści w radio.
Myślę sobie, kurcze o co chodzi?
Co jest z nami?
Dlaczego ciągle takie tematy?
No tak, to się sprzedaje.
Śmierć, afery, wypadki, korupcja…
Nie chce mi się
Postanawiam, że to ja wybieram.
Sama chcę nadawać rzeczom sens.
Parking na lotnisku-wybieram ten obok.
Korek-czas na pomyślenie.
Radio-wybieram audiobooka.
Czyjeś odejście-refleksja nad życiem i dziękowanie za nie.
Kino, film-wybieram komedię na dziś.
To moje decyzje.
To moje patrzenie na świat.
To ja nadaję rzeczom sens.
Wolę patrzeć na moją polską rzeczywistość „po balijsku”.
Z uśmiechem, dystansem i wdzięcznością :-)