Zbliża się koniec roku, czas podsumowań i wniosków.

Wielu z nas będzie przyglądało się bilansowi swoich 365 dni.

Ocenimy, co udało nam się zrobić?

Jakie cele zrealizować?

Co wprowadzić nowego?

 

Co zmienić?

 

To czas, w którym również ja, otwieram mój magiczny zeszyt i weryfikuję, które moje pragnienia zamieniły się w cele.

A które cele – zrealizowałam?

 

I cóż, bilans tego roku jest dodatni.

Wiele spraw zostało załatwionych.

A pragnień – wdrożonych w życie.

 

Kiedy zaczęłam się zastanawiać, co takiego spowodowało, że „mi się udało”, okazało się, że to głównie wprowadzenie w życie kilku nawyków i zasad.

 

Czym zatem są owe nawyki?

 

W terminologii psychologii to zautomatyzowana czynność (sposób zachowania, reagowania), którą nabywa się w wyniku ćwiczenia (głównie przez powtarzanie).

 

No tak, przecież, według źródeł, 95% naszych działań to nawyki.

 

Dziś mija ponad 310 dni, kiedy codziennie uczę się angielskiego.

Aż mi się wierzyć nie chce, ale to fakt, nawet w wakacje, nawet w podróży i nawet wówczas, kiedy, nie było kiedy.

 

365 dni pracy z Dziennikiem Coachingowym Kamilii Rowińskiej zakończyłam kilka dni temu.

 

No i postanowienie, że czytam codziennie, choć kilka stron, zrealizowane.

 

Zielona herbata, witaminy, praca nad nastwieniem, planowanie czasu dnia, czy oszczędzanie pieniędzy to już przeniesieone nawyki z poprzednich lat.

 

Kilka lat temu byłam przekonana, że nawyki to domena osób poukładanych, racjonalnych, “niebieskich” (w języku Structogramu).

 

Dziś wiem, że to tylko kwestia zdecydowania.

A potem powtarzania, powtarzania, powtarzania…

 

Czy zawsze było łatwo?

Nie!

Ale wiem, że warto było.

Szczególnie teraz, kiedy widzę, jakie rezultaty dało wprowadzenie kilku nawyków.

 

A! I bardzo ważne.              

 

Nie chodzi o katowanie się, bycie sztywniakiem, czy też o rwanie sobie włosów z głowy, kiedy odpuścimy.

 

Nawyki mają być przyjemnością.

Chodzi o cele, marzenia, które sobie stawiamy, a nie o perfekcjonizm.

 

Już wiem, jakie nawyki wprowadzę w 2016 roku.

I mnie to kręci i daje radość.

 

A Ty? :-)