Pewnie, jak większość, wpatrywałam się wczoraj w ekran telewizora, kiedy poruszały się niespokojnie słupki, wskazujące na to, kto zostanie nowym prezydentem Polski.
Mam przecież swoje sympatie polityczne i oczywiście antypatie.
Jak w każdej dziedzinie, coś lubimy, a coś nam się mniej podoba.
Podobnie jak wczoraj.
I tak naprawdę, nie o nie chodzi.
Mamy prawo do swoich wyborów i oczywiście do głoszenia ich, jeśli tylko uznamy, że tak chcemy.
Czy jestem zadowolona z decyzji narodu?
To nie ma żadnego znaczenia.
Ciekawe jest raczej to, co robimy z tym, kiedy nasze sympatie, bądź nie, są uznawane przez większość.
Jako historyk z wykształcenia, co pewnie jest dla niektórych niespodzianką, wiem jedno.
To czas, to historia oceni, czy to dobrze, czy to źle.
I znowu pytanie.
Dla kogo dobrze, dla kogo źle?
Zdecydowanie ciekawsze są nasze reakcje na rezultat wyboru Polaków.
Z częścią moich znajomych będę musiała się pożegnać, bo: „emigrują, pakują walizki, albo spierniczają z tego chorego kraju”.
U części, poziom zadowolenia przekraczał ich kulturę osobistą, zdrowy rozsądek i zwyczajne, dobry gust.
Ok, własne wybory, demokracja.
Pytanie jest jedno.
Czy Prezydent Polski ma jakikolwiek wpływ na moje życie?
Czy od dziś zacznie się dziać w nim inaczej.
Czy to oznacza, że natychmiast muszę coś zrobić, zmienić?
Dla mnie piłka jest krótka.
Nikogo za ich poglądy polityczne nie usunę z moich znajomych na FB.
Nie wyjeżdżam.
Chyba, że na wakacje.
Nie frustruję się wynikiem, bo nie mam na to wpływu.
Za oknem słońce.
Koty nakarmione.
Zaczynam kolejny, wierzę, że niesamowity dzień.
I właśnie wpadłam na fajny pomysł biznesowy i idę z chęcią do mojej firmy i zamierzam go wdrożyć.
Czy to się uda?
Wierzę, że tak.
Bo to ja o tym decyduję.
Nie prezydent, jakikolwiek by nie był.
Wierzę, że panuję nad swoim życiem.
Myślę, że najlepszy z możliwych wyborów – to wybór siebie.
Więc ja dziś wygrałam i zamierzam to celebrować.
Wspaniałego dnia J
Masz racje Aniu…”że najlepszy z możliwych wyborów – to wybór siebie.”. Pozdrawiam
Haniu, tyle dziś złości w mediach społecznościowych. Posypały się relacje, tylko, albo, aż dlatego, że ten czy nie ten wygrał, Szkoda… A Ciebie ściskam:)