U nas zapłacisz najtaniej.
Jesteśmy najtańsi.
Czy tylko cena czyni cuda?
Zdecydowanie wiem, że nie chciałabym, aby tak mówiono o mojej firmie.
Czy rzeczywiście cena jest jedynym kryterium, który biorą pod uwagę klienci?
Czy tylko o cenę chodzi?
Przyznam, że ze zgrozą obserwuję te biznesy, które „grają” z konkurencją wyłącznie ceną.
Gdzie tylko pieniądz powoduje, że mam tego klienta albo nie.
Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek kupić produkt, który mogłeś mieć taniej za wyższą cenę, ze względu na konkretne przesłanki?
Zadaję to pytanie na każdym szkoleniu, gdzie rozmawiamy o sprzedaży i każdy, tak, każdy do tej pory, odpowiedział, że jest gotów zapłacić więcej za ten sam produkt, tylko dlatego, że na tą decyzję miały wpływ inne kryteria.
Zatem, co powoduje, że jesteśmy gotowi „przepłacić”?
Przede wszystkim, jak pokazały badania konsumenckie, cena produktu czy usługi, znajdowała się w drugiej piątce wymienianych argumentów sprzedażowych.
Zdecydowanie wyżej cenimy sobie oszczędność czasu podczas zakupu i firmę, bądź osobę, od której kupujemy.
Jako kolejne wymieniamy: jakość produktu, usługi, aktualną jej dostępność i rekomendację kogoś, komu ufamy.
Z życia wzięte.
Zwykły przykład.
Umawiamy się do znajomych na grilla i pada hasło: „przywieźcie może jakieś piwo” (alkoholowy przykład co prawda, ależ jaki życiowy :) ).
No więc wybieramy się na to spotkanie i co?
Ja zdecydowanie wolę podjechać na stację paliw, gdzie, po pierwsze, nie muszę szukać miejsca do parkowania, po drugie przy okazji zatankuję, po trzecie nie stoję w kolejce do kasy, po czwarte trwa to sprawniej, bo nie mam kilkudziesięciu rodzajów trunku do wyboru, tylko kilka i dylematu koniec.
Nawet nie chce mi się myśleć o zakupach w markecie, gdzie z pewnością będzie taniej…
Albo inny przykład.
Ktoś proponuje mi zakup kremu w sieci MLM, ale nie znam człowieka.
Mam przekonanie do produktu, ufam marce, ale nie człowiekowi. Więc, co robię?
Piszę do znajomej z tej firmy, żeby podesłała mi ów krem i jestem gotowa zapłacić więcej za zapakowanie i przesyłkę, bo to od kogoś, kogo znam.
Takich przykładów mogłabym podać wiele.
Ty pewnie masz swoje.
Bo co tak naprawdę sprawia, że ludzie kupują?
Dlaczego zostawiają u nas swoje pieniądze?
Co ma wspólnego ze sobą młotek, gwóźdź i dziura?
Klient potrzebuje dziury w ścianie, żeby w niej umieścić gwóźdź, przybity młotkiem, na którym umieści zdjęcie swojej ukochanej rodzinki.
I tak naprawdę chodzi o to uczucie, które powstaje, kiedy patrzy na to zdjęcie.
Cała reszta to rekwizyty, które pozwolą mu spełnić swój cel.
I chyba właśnie o to chodzi w sprzedaży…
Czy wybierają nas wyłącznie, bo jesteśmy tańsi?
Czy różnimy się od dziesiątek „młotków”, które można wokół kupić?
Czy tylko cena się liczy?
Czy stosujemy marketing z lat 90-tych, pod tytułem, „mam taniej, mnie wybierz”?
„Jak kupisz u mnie to jeszcze zejdę z ceny…”
Wierzę głęboko, że to nie tylko cena czyni cuda.
Rynek się zmienia.
Dziś, bycie miłym i profesjonalnym to żadna łaska.
Posiadanie lepszego serwisu, czy szybszej obsługi to standard.
A może chodzi o dobrą reklamę czy skuteczny marketing w mediach społecznościowych?
Wierzę, że klient jest gotów zapłacić więcej, jeśli ułatwimy mu obcowanie z nami.
Uprościmy jego życie.
Spowodujemy, że zdjęcie jego rodziny na ścianie będzie przynosiło mu dreszczyk dobrej emocji.
To chyba dziś sedno.
Co o tym myślisz?
P.S. Przygotowałam dla Ciebie kurs online „Jak sprzedawać lepiej? Sprzedaż przez zaufanie” :)