Większość rodaków wróciła po wakacjach do swoich codziennych działań i wszystko płynie dalej.

Ja od kilku dni „wakacjuję” i jeszcze zostały dwa tygodnie bycia w raju.

Właśnie spełniam moje marzenie i poznaję fantastyczną wyspę Bali i jej okolice.

 

Czy tylko Bali, Bali?

 

Podczas jednej z podróży po okolicy zwiedzaliśmy rajską wyspę Gili Air.

Tam, w trakcie jednego ze spacerów, zobaczyliśmy na stojącej, przy ulicy reklamie, napis: Kiedy po raz ostatni zrobiłeś coś po raz pierwszy”?

 

I zaczęłam zastanawiać się nad sensem tego zdania.

 

No właśnie.

 

Kiedy?

 

Rutynowe działania, przewidywalne słowa, znane wybory.

 

I szybko okazało się, że w ostatnim czasie jest całe mnóstwo rzeczy, które zrobiłam po raz pierwszy.

 

Na przykład dziś, po raz pierwszy, płynęłam łodzią motorową przez ocean.

Przez prawie 2 godziny, fale sięgały, czterech w skali Beauforta i to, co wówczas czułam, było po raz pierwszy.

Nie pytaj proszę o szczegóły :)

 

Po raz pierwszy jadam na Bali potrawy i owoce, których wcześniej nie jadałam.

 

Nigdy wcześniej też nie budziłam się i zasypiałam codziennie, słysząc fale oceanu.

Wcześniej miałam pewność, że nie da się spać w takim hałasie.

 

I po raz pierwszy kąpałam się w jego falach i skakałam po nich jak dzieciaczek.

 

Po raz pierwszy leciałam tu samolotem, jednorazowo, przez 12 godzin i okazuje się, że ta ciężka maszyna jest w stanie utrzymać się w powietrzu przez taki czas.

 

Pierwszy raz – zobaczyłam pola ryżowe.

Pierwszy raz – świątynię, w której tutejsi składają modły.

Pierwszy raz – zrobiłam zakupy w indonezyjskim centrum handlowym.

Pierwszy raz – kupiłam sukienki inspirowane tutejszą sztuką.

 

Cały ten wyjazd jest pod hasłem: „PIERWSZY RAZ”.

Obiecuję sobie samej, że po powrocie do domu, w wirze, kolorowej rzeczywistości, będę szukała każdego dnia rzeczy, które mogę zrobić pierwszy raz.

 

To jest niesamowita zabawa!

 

A TY kiedy ostatnio zrobiłeś coś po raz pierwszy?